22.06.2012

Jak wiecie w środę miałam zaliczenie z Wf-u z  biegów, i przez to do dnia dzisiejszego walczę z zakwasami. Ale jakoś trzeba dać radę, może  gdybyśmy razem z I nie biegły perę razy do zaliczania sześćdziesiątki.  A wszystko przez to ze jesteśmy "głuche". I wystartowałyśmy przed gwizdkiem.  Po raz  kolejny  po Chemii razem z  klasą mieliśmy plany  uciec  ze szkoły trzy lekcje wcześniej ale przez  to że A. się spytała wychowawczyni  która powiedziała żebyśmy nie uciekali, zostaliśmy jeszcze jedną  lekcje  w szkole ale razem z  I, K, A, P, Ł uznaliśmy że nie ma  sensu zostawać na lekcjach na których przez  czterdzieści pięć  minut siedzimy i nic nie robimy,  bo już wszystko przerobiliśmy.  I po  Fizyce  poszliśmy wszyscy na  Błonie gdzie spędziliśmy około godziny.  W drodze do domu spotkaliśmy panią  R. ( Nauczycielkę Historii). Która nam powiedziała że  nikogo nie było na lekcji. Jak się okazało  po naszym wyjściu  cała  klasa uznała że też idzie. I po przerwie nie było nawet jednej osoby na lekcji.  Wczoraj  cały dzień  praktycznie oglądałam telewizję i przerabiałam shorty ( Jak skończę, pokaże wam zdjęcia).  Dziś  spałam do godziny dziesiątej, a po wstaniu wpadła do mnie M.  i wyciągnęła mnie na miasto gdzie spotkaliśmy się ze znajomymi, i po godzinie musiałam na chwilę wpaść  po jedną rzecz do domu i ponownie iść na miasto załatwić pewną sprawę. Aktualnie siedzę z Cisiowianką  i słucham muzyki.  Jutro są  dni Łowicza  więc  razem ze znajomymi idziemy w miasto ( Może uda się porobić trochę zdjęć).  Co do dalszej części dzisiejszego dnia planuję  posprzątać w pokoju i przejechać się rowerami razem z I ( Jak pogoda dopiszę). Mam nadzieję, że nigdy więcej nie zaskoczy mnie taka burza w nocy.