środa, 11 kwietnia 2012

11.04.2012

Dzisiejszy dzień zaczął się głupio, ponieważ musiałam wstać do szkoły. Na dziewiątą, ale jakoś nie miałam ochoty iść, bo miałam lekcje do szesnastej. Na drugiej lekcji poszliśmy na spacer po mieście żeby zobaczyć kamienice w stylu renesansowym z moją panią "Słoneczna Sonny". Założyła jakieś odblaskowe okulary jak dla górników. No, ale co kto lubi. Kiedy szliśmy koło pasmanterii, która  mieściła się w takiej kamieniczce, powiedziała, że kto chce to niech skręci. Oczywiście razem z  jedną  osobą wpadliśmy do pasmanterii po to aby  spytać się czy są moje  od dawna poszukiwane ćwieki, a reszta  stała  przed  sklepem i  oglądała  renesansowe zabytki.Ach, błyskotliwość. Wracając ze szkoły skręciłam do koleżanki żeby wypić jej napój i rzucać się na nią kiedy zabrała mi sałatkę grecką sprzed nosa. Wróciłam potem do domu i oglądałam chyba z godzinę telewizję. Potem skoczyłam po zeszyt do Tesco i wróciłam na chwilę po psa i wybrałam się do niego po zeszyt, bo nagle wszystkie nauczycielki chcą sprawdzać. Cóż, wszystkie moje zeszyty wyglądają jak po zrzuceniu bomby.​Deska serów, Węgierskie Leczo i Kurki w śmietanie. Osobiście nie polecam tych ostatnich. Są okropne, ale może dla miłośników grzybów będą okej.​ W Piątek  jadę  do Warszawy oczywiście jak zwykle będe na miejscu przed godziną 19.  Jutro postaram się napisać recenzje  Syoos  Dry Shampoo ( 1 dodatkowy dzień świeżości i objętości)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz