sobota, 19 maja 2012

19.05.2012

Wczorajszy dzień zaliczam do jednego z najgorszych. Zacznijmy od tego, że musiałam wstać za dwadzieścia siódma. Następnie musiałam dwie godziny spędzić z jakąś kobietą, która musiała nam o alkoholizmie. Potem godzina wf, którego nie było, bo były próby na uroczystość dla seniorów. Potem była biologia, a na końcu niej musiałam zostać z I. w sali, bo stuknięta musiała mówić nam, że "Kim my jesteśmy niby?" W sumie z niczego się to wzięło jej. Na fizyce odpoczynek i potem religia, na której z kolegą rysowaliśmy mapy i coś tam grillei coś. Sama już zupełnie nie wiem co z tego wyszło. Po powrocie do domu niby odpoczywałam, ale kiedy już miałam wychodzić z domu [bo to piątek] i schodziłam z tarasu weszłam na listwę z gwoździem lewą stopą [pozdrowienia dla słonecznych robotników, którzy rzucają wszystko gdzie miejsce] W nocy mama chciała iść ze mną na pogotowie, bo ból był niesamowity, ale pomyślałam sobie, że zaraz by mi stwierdzili, że noga do amputacji czy coś. Od rana skaczę po domu na jednej nodze i chyba będę się musiała przejść się do szpitala. No bo nie jest to normalne, że nie mogę postawić stopy normalnie na ziemi i sama się wykręca w drugą stronę, a już nie wspomnę o palcach, którymi nie mogę ruszyć. A teraz taki gratis do wszystkiego.. mój pies znowu uciekł. Więc czekamy aż wróci, ale znając ją biega po moim jakby starym osiedlu. Dodam zdjęcia z  wczoraj, wieczorem.


2 komentarze:

  1. kręcą mnie ostatnio te zdobione kołnierzyki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. uhhh masakra z tą nogą! Mam nadzieję,że pojdziesz w koncu do tego lekarza i coś Ci zrobią,żeby nie bolało i szybko wyzdrowiało ^^

    OdpowiedzUsuń