piątek, 29 czerwca 2012

29.06.2012

 Przedwczoraj byłam z I. u mojej ciotki w sprawie pracy [i tak nie wyszło], ale chociaż miałyśmy wycieczkę. O dziesiątej miałyśmy pociąg, więc rowery w ruch i popędziłyśmy tam. Mam filmik aczkolwiek nie jest najlepszej jakości. Np. widok za oknem i pokrzywione domy, odjeżdżający rower. W każdym razie jechałyśmy tak do czterdzieści po. Weszłyśmy dosłownie na chwilę do ciotki i już jechałyśmy rowerami przez wszelkie piaski [Ciotka aż się zakopała], ale jak już dojechałyśmy kobieta zaczęła się wykręcać, że niby pracy nie ma, ale jej najstarszy syn [Poza tym miły chłopak] zabrał nas w samochód i jeździł i szukał nam pracy. Później jeszcze dzwonił i jak to stwierdził "Wie co czujemy". Teraz bardzo możliwe, że pojedziemy jutro, ale już rowerami, a nie pociągiem. Dzisiaj zakończenie roku, więc siedziałam w szkole do jedenastej żeby pożegnać się ze wszystkimi lamusami, które poszły na salę. Oczywiście K. był najbardziej wyściskany przez nas. Potem jeszcze trochę pospacerowałyśmy z I. i aktualnie jestem w domu. Za godzinę planuje razem z I.  iść na miasto spotkać się  z paroma osobami, i spędzić z nimi czas do wieczora.  













6 komentarzy: